W poniedziałek tzw. indeks strachu VIX, mierzący oczekiwaną zmienność dla indeksu S&P 500, spadł poniżej poziomu 30 punktów. Jednak mimo tego spadku, poziom zmienności nadal jest podwyższony, co oznacza, że inwestorzy wciąż odczuwają niepokój. Uspokojenie przyszło po decyzji Donalda Trumpa dotyczącej wyłączenia elektroniki z listy produktów objętych 145-procentowymi cłami na towary z Chin. Choć decyzja ta przyniosła chwilowy oddech inwestorom, rynek pozostaje nerwowy. Prezydent USA wielokrotnie zaskakiwał opinię publiczną nieoczekiwanymi zwrotami akcji, które potrafiły wstrząsnąć rynkiem. Dziś indeks znajduje się w okolicach 30 punktów, co oznacza, że w perspektywie 30 dni można spodziewać się wahań rzędu 8,7 proc. w górę lub w dół.
VIX zaczął rosnąć gwałtownie od tzw. „Liberation Day”, czyli dnia, w którym Trump zapowiedział wprowadzenie pakietu ceł na towary z całego świata. Od tamtej pory zmienność rosła, a każdy nowy komunikat czy kolejna runda ceł odwetowych powodowały kolejne skoki niepewności. W kulminacyjnym momencie indeks sięgnął ponad 65 punktów, co oznaczało, że rynek zbliżył się do poziomów paniki. To nadal mniej niż w czasie globalnego kryzysu finansowego z 2008 roku, gdy VIX osiągnął w trakcie sesji 89 punktów, a na zamknięciu przekroczył 80. Rekord ten został pobity dopiero w marcu 2020 roku, gdy panika związana z pandemią COVID-19 wywindowała indeks do poziomu 82,69 pkt. Poza takimi wyjątkowymi momentami, VIX rzadko przekracza poziom 40–50 punktów. Tak było np. po zamachach z 11 września 2001 r., podczas kryzysu zadłużeniowego w strefie euro w 2011 r. czy po krachu w Chinach w 2015 r.
Trzeba jednak pamiętać, że w większości przypadków indeks utrzymywał się na znacznie niższych poziomach. Najczęściej pozostawał poniżej 20 punktów, a w okresie 2012–2017 zdarzało się, że notował wartości jednocyfrowe – rekordowo niskie 9 punktów latem 2017 roku. Tym razem sytuacja jest inna. Obecny wzrost zmienności nie był efektem katastrof naturalnych czy ataków terrorystycznych, lecz wynikał bezpośrednio z decyzji politycznych. I właśnie dlatego wielu inwestorów z niepokojem spogląda na kolejne ruchy prezydenta USA. Dotychczasowy schemat jego działań może się przecież powtórzyć, a to oznacza ryzyko kolejnych gwałtownych skoków zmienności.
Indeks VIX, obliczany w czasie rzeczywistym przez giełdę CBOE od 1993 r., pokazuje oczekiwaną roczną zmienność indeksu S&P 500 w horyzoncie 30 dni. Mówiąc prościej – jeżeli VIX wynosi 30, oznacza to, że rynek spodziewa się, że w ciągu miesiąca indeks może zmieniać się o około 8,7 proc. I choć dotyczy on wyłącznie amerykańskiego rynku, dziś jego odczyty są traktowane jako barometr nastrojów dla całego świata. W ostatnich tygodniach podwyższoną zmienność obserwowaliśmy nie tylko w USA, ale również w Europie i Azji. Widać wyraźnie, że fale niepewności – ale i uspokojenia – mają charakter globalny. To efekt silnego powiązania rynków, które na bieżąco reagują na geopolityczne i ekonomiczne napięcia.
Wzrost zmienności mocno wpływa również na decyzje polskich inwestorów indywidualnych. Z badania Puls Inwestora Indywidualnego eToro wynika, że 35 proc. respondentów dostosowuje swoje portfele do nowych warunków rynkowych. 31 proc. przyjmuje strategię wyczekiwania, pozostając przy dotychczasowych inwestycjach. 15 proc. traktuje przeceny jako okazję do zakupów, a 12 proc. decyduje się na całkowite wycofanie z rynku. Dla bardziej zaawansowanych graczy VIX jest nie tylko wskaźnikiem, ale także narzędziem inwestycyjnym. Można inwestować w produkty finansowe powiązane z indeksem, co pozwala zarabiać na wzrostach lub spadkach zmienności. Choć VIX bywa nazywany „indeksem strachu”, dla świadomego inwestora to przede wszystkim kompas, który wskazuje rynkowe napięcia i pomaga lepiej zarządzać ryzykiem. Szczególnie dziś, gdy polityczne decyzje mogą z dnia na dzień zmienić wszystko.