- W lutym Airbus dostarczył do swoich klientów 49 samolotów, podczas Boeing – tylko 27 maszyn.
- Od początku roku, ceny akcji Airbusa zwyżkują o prawie 20 proc. podczas gdy walory Boeinga straciły na wartości ponad 30 proc.
- Z jedną akcję Airbusa trzeba obecnie zapłacić 166 euro, co jest rekordowym poziomem w historii. Spółka spodziewa się, że rekordowy poziom zamówień na samoloty przedłoży się na rekordowe wyniki finansowe w 2024 roku.
Po okresie pandemii, podróżni wrócili do latania. W efekcie, widać ożywienie w krajach z dużym udziałem sektora turystycznego w PKB (takich jak Hiszpania), rośnie także liczba pasażerów linii lotniczych. To wszystko z kolei przekłada się na zamówienia na nowe samoloty.
W roku 2023, dwaj najwięksi producenci samolotów: europejski Airbus oraz amerykański Boeing otrzymali zamówienia na 3775 samolotów. Aż 61 proc. z nich (2319) trafiło do Airbusa, a 39 proc. (1456) – do Boeinga. Obie firmy dostarczyły w poprzednim roku 1263 samoloty, 58 proc. (735) dostarczył Airbus, a 42 proc. (528) wyszło z fabryki Boeinga. Obie firmy mają rekordową liczbę zamówień na nowe samoloty: Airbus na koniec 2023 roku miał ich 8598, podczas gdy Boeing odnotował ich 6216. W ciągu najbliższych trzech lat, Airbus będzie w stanie produkować i dostarczać ponad 1000 maszyn rocznie.
Boeing także zwiększa produkcję, jednak już od 5 lat dostarcza mniej samolotów niż Airbus. Konkurencja wyprzedziła amerykańskiego producenta w efekcie problemów i pierwszego uziemienia samolotów Boeing 737 Max w 2018 roku. Samolot, który miał być dla firmy najważniejszym finansowym sukcesem, okazał się źródłem wielu kłopotów. Po incydencie z 9 stycznia, kiedy w Boeingu 737 Max Alaska Airlines doszło do wyrwania zaślepionego przez producenta fragmentu poszycia kadłuba, kryzys ewidentnie się zaostrzył. Ta sytuacja obnażyła poważne problemy, zarówno na etapie projektowania i certyfikacji samolotów, jak i produkcji. Znacząco osłabiło to reputację firmy jako jednego z liderów amerykańskiej gospodarki oraz, co w lotnictwie niezmiernie ważne, firmy skupionej na bezpieczeństwie. Firma obecnie zmaga się ze skutkami tego kryzysu. Pozwolił on Airbusowi przejąć pierwszeństwo na rynku, jednak Boeing nadal otrzymuje wiele zamówień i zwiększa produkcję. Ma jednak problemy, ponieważ poza poważnymi awariami samolotów, linie zgłaszają także bardzo wiele mniejszych usterek w nowych samolotach. Firma stara się na to odpowiadać, dokonując zmian w zarządzaniu i produkcji, jednak droga do odbudowy dobrej reputacji pozostaje długa i wyboista.
Dane o zamówieniach na nowe samoloty wpływają na notowania obu firm na giełdzie. Od początku roku, akcje Boeinga na giełdzie spadły o 30,94 proc., podczas gdy u Airbusa wzrosły o 19,58 proc. Nawet w sytuacji, gdy w wielu innych branżach, firmy europejskie radzą sobie gorzej od ich amerykańskich odpowiedników. Indeks S&P500 od początku roku wzrósł o 8,5 proc., a europejski STOXX600, o 5,3 proc. Airbus to jednak z niewielu przypadków firm europejskich, które wygrywają z konkurencją zza oceanu.